Znaczącą część
objętości plecaka zajmują podczas każdej wyprawy, wycieczki czy każdego wyjazdu
ubrania. Nie da rady inaczej. Jedyną niezmienną cechą pogody jest jej
zmienność, a do tego trzeba przewidzieć nieprzewidziane - kto próbuje
oszczędzić na zapasowych ciuchach ma szansę skończyć swój wyjazd przed czasem:
przemoczony, przemarznięty, z poodparzanymi stopami, odmrożeniami albo
poparzeniami słonecznymi.
Oczywiście, istnieją
sposoby na zmniejszenie objętości pakowanych ubrań.
PRASOWANIE I KOMPRESJA Czyli żelazko i wór
Dobrze pamiętam, jak
przed moim pierwszym obozem harcerskim ojczym poradził mi, żebym wyprasował
wszystkie ciuchy przed pakowaniem. Na pewno też znacie tą metodę - jest
skuteczna i pozwala upchnąć więcej w takiej samej przestrzeni, ale póki nikt
nie wymyśli sposobu na prasowanie ubrań na szlaku, przy każdym pakowaniu
plecaka, jej użyteczność pozostaje… powiedzmy, mocno ograniczona.
Znacznie lepszym
patentem są worki kompresyjne. Ściągane taśmami, materiałowe worki pozwalają
mocno sprasować ubrania podczas pakowania bez użycia dodatkowych akcesoriów,
takich jak żelazko. Mają też inne zalety - pozwalają zmienić pakowane ciuchy ze
stosu szmat w łatwe do uporządkowania w plecaku paczki, mogą mieć różne kolory
ułatwiając szybką orientację i dotarcie do potrzebnego sprzętu, czy wreszcie
mogą też (w zależności od użytego materiału) być wodoodporne, chroniąc nasze
ubrania przed zamoknięciem.
Niestety, są i wady.
Worki kompresyjne ze względu na swój kształt najczęściej nadają paczkom ubrań
formę zbliżoną do walca - a ta nie jest bynajmniej optymalna, jeśli chodzi o
wypełnienie przestrzeni. Przeważnie kupując worki musimy wybrać: albo będą lekkie,
albo wodoodporne, albo tanie. Przy cenie 30-50 zł za sztukę, wyposażenie się w
zestaw dobrych worków kompresyjnych okazuje się dość drogim przedsięwzięciem.
Nie "nie do przeskoczenia", ale nadal drogim.
Więc? Co pozostaje?
Sposób, który choć niepozbawiony wad, jest porażająco tani a skuteczniejszy niż
worki kompresyjne.
Oto on.
TANIA KOMPRESJA Krok po kroku
Na pewno znacie
stary, indiański ;-) sposób z pakowaniem ciuchów w worki na śmieci, żeby
zapewnić im ochronę przed przemoknięciem. Metoda, którą tu opisuję to
rozwinięcie tego patentu, wykorzystująca dodatkowo przyciąganie
elektrostatyczne i podciśnienie.
Oto przykładowy
stosik ciuchów. Kilka T-shirtów, polar, softshell, dwie pary spodni. Złożone w
ten sposób i ułożone jeden na drugim tworzą paczkę o wysokości około 28 cm.
Pakując plecak na realny wyjazd zapewne przygotowalibyście inne zestawy - ten
ma posłużyć tylko do pokazania działania metody kompresyjnej.
Wkładamy cały pakiet
do worka na śmieci o odpowiedniej pojemności.
Dla tej wielkości paczki użyte worki 60 l są w sam raz - przy mniejszych
pakietach ekonomiczniej i wygodniej będzie użyć mniejszych worków.
UWAGA! Ważne jest,
żeby worki nie były wykonane ze zbyt grubego i sztywnego tworzywa, bo metoda
nie zadziała!
Pora na magię. Pomagając sobie ciężarem ciała ściskamy pakiet do jak najmniejszych rozmiarów, jednocześnie jak najdokładniej wyduszając z worka powietrze! Jedną ręką musimy kontrolować wylot worka, zaciskając go tak, żeby powietrze mogło uciekać, ale nie mogło wrócić do środka.
Wbrew pozorom to
banalnie proste. Próbujące powrócić do poprzedniego kształtu ubrania działają jak pompa wytwarzająca podciśnienie, a powietrze nie ma jak wrócić, bo wykonane z cieniutkiego tworzywa ścianki elektrostatycznie "kleją
się" do siebie. Wystarczy lekko trzymać!
Kiedy pakiet nie
może być już mniejszy i czujemy, że nie wydusimy już więcej powietrza, skręcamy
ciasno pozostały materiał i wciskamy go pod fałdę worka. Oczywiście, można
zastosować jakieś pewniejsze zamknięcie, na przykład gumkę-recepturkę, ale
opisany wyżej sposób jest wystarczająco skuteczny i zgodny z zasadą KISS, więc…
ja pozostaję przy nim :-)
No dobra, jakie są
skutki?
W efekcie mamy
zwarty, wygodny do zapakowania, wodoodporny pakiet, który ma teraz tylko… 20 cm
wysokości! Udało się zmniejszyć objętość ubrań o około 30%, a przy tym zadbać o
ich wodoodporność i poręczność w pakowaniu. A jeśli trochę się postaramy i kupimy
worki na śmieci w różnych kolorach, możemy też ułatwić sobie organizację
bagażu.
UWAGA NA Dziury. I smród.
Tak jak wspominałem,
są też wady. Największą z nich jest relatywnie mała wytrzymałość worków:
niewiele potrzeba, żeby je przedziurawić, a wtedy diabli biorą zarówno
kompresję, jak i wodoodporność. W plecaku szanse na taki wypadek są bardzo
małe, ale podczas pakowania gdzieś w lesie trzeba być naprawdę ostrożnym.
Najlepszą metodą na
poradzenie sobie z tym problemem jest… wzięcie zapasu worków. Nie będzie to
trudne, bo worki są tanie i lekkie, a przydadzą się także do wielu innych
rzeczy.
Do mniejszych wad
należy niezbyt przyjemny zapach tworzywa, z którego robi się worki. Ja
osobiście wybieram je w dużej mierze "na nos" :-)
Uwielbiam poradniki, ktore nie wymagaja ode mnie wydawania wiekszych pieniedzy niz 10 zl <3
OdpowiedzUsuńŚwietne! Na pewno skorzystam!
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że to się przyda :-)
OdpowiedzUsuń